Grażyna weszła do pokoju, opierając się o ścianę. Nie czuła się zbyt dobrze, a musiała jeszcze ugotować barszcz. Jej mężczyźni uwielbiali go jeść, zresztą jak wszystkie jej potrawy. Uwielbiała gotować, bo wiedziała, że wkłada w to całe swoje serce i jest doceniana. Uśmiechnęła się, myśląc o swoich synach, i natychmiast zmarszczyła brwi, przypominając sobie męża. Charakter jej męża był bardzo trudny. Pobrali się z jego wyboru. Kiedy miała osiemnaście lat, przyszedł oświadczył się przy jej ojcu i stanowczo powiedział, że poślubia ich najstarszą córkę.
Zauważył ją dawno temu, była skromna, co mu odpowiadało. Uważał, że im dziewczyna bardziej szczupła, tym lepiej, bo mniej je. Jej rodzice nie byli bogaci, więc zdecydowali, że jesienią zostanie wydana za mąż.
Mężczyzna był apodyktyczny i niespokojny, dyscyplinował ją i obarczał pracą, nigdy nie rozpieszczał miłymi słowami ani prezentami. Jej jedyną radością w życiu byli synowie. Igor i Daniel wyrośli na dobrych, spokojnych chłopców, bardzo kochali i litowali się nad matką. Starali się jej we wszystkim pomóc, żeby ojciec na nią nie krzyczał. Nie mogli jej jeszcze ochronić, byli zbyt młodzi.
Z czasem Grażynie coraz bardziej brakowało sił, osłabła i zachorowała. Coraz trudniej było wstawać rano z łóżka, wcześnie kładła się spać, a każda wykonywana czynność powodowała zawroty głowy i osłabienie. Mąż był zły, że jego żona odpoczywa zamiast pracować. Ale potem zobaczył, że nie udaje, wezwał lekarza, niestety było już za późno, lekarz poradził przygotować się na najgorsze. Grażyna poprosiła chłopców, aby zadzwonili do jej siostry, Edyty.
Edyta była już dorosłą kobietą, ale nie znalazła jeszcze pana młodego. Była bardzo podobna do swojego ojca – barczysta, wysoka i silna. Nie przypominała szczupłej Grażyny. Chłopcy w wiosce żartowali, że założą zasłonę na czołg i wyjdzie Edyta, panna młoda. Nie smuciła się tym, śmiała się razem z nimi. Brakowało jej rodzinnego życia i kochającego mężczyzny, ale starała się traktować swoją samotność z pokorą.,
Siostra przyszła i usiadła przy łóżku siostry, ukrywając łzy, żeby jej nie denerwować. Wtedy mąż Grażyny wszedł do domu, stanął w drzwiach i sapał z niezadowolenia patrząc na postać Edyty.
– Siostrzyczko – powiedziała z trudem – nie zostało mi już wiele czasu na tym świecie, czuję, że niedługo odejdę. Chcę Cię prosić o pomoc mojemu mężowi w wychowaniu chłopców. Będzie im trudno bez kobiecej dłoni, bez matki. Nie będziesz macochą, ale drugą matką. Jesteś przy nich od urodzenia. Mężu, nie sprzeciwiasz się wspólnemu wychowywaniu dzieci, prawda?
Mąż długo patrzył na siostrę swojej żony. Duża, zdrowa kobieta jest na wagę złota w domu, gdzie jest wiele pracy. Powiedział głośno:
– Ze względu na dzieci jestem gotowy na wszystko, jeżeli się zgodzi.
Tylko nie zauważył, jak złowieszcze światło błysnęło w oczach Edyty. Opuściła głowę i skinęła głową.
Grażyna nie żyła długo. Pewnego dnia po prostu się nie obudziła. Czterdzieści dni później jej mąż wraz z Edytą wzięli skromny ślub i zaczęli żyć razem. Kobieta była naprawdę pracowita, a on był zadowolony. Chłopcy, chociaż tęsknili za matką, przy Edycie zapominali o tym, jak bolesne doświadczenie ich spotkało. Wkrótce kobieta poczuła, że będą mieli kolejne dziecko. Postanowiła ograniczyć pracę, aby ciąża przebiegała prawidłowo. Mąż zauważył, że jego żona nie pracuje ciężko, usiadł na fotelu, aby odpocząć i zaczął lamentować:
– Nie będę Cię karmić, jesteś leniwa! Może jeszcze pójdziesz do ogrodu, żeby się huśtać?
Edyta wtedy ścisnęła jego pięść żelaznym uściskiem, wstała, spojrzała na mężczyznę od góry do dołu, była od niego wyższa i zimnym, stanowczym głosem powiedziała:
– Przeproś mnie, bo w przeciwnym razie będziesz chodził z takimi śliwkami na twarzy, że Twoi koledzy nie przestaną się śmiać. Do końca życia odpłacę Ci za moją siostrę. I na próżno obrażasz chłopców, traktuj ich z szacunkiem, to Twoi synowie.
I od razu uśmiechnęła się uprzejmie:
– Będziemy mieli dziecko. Przynieś mi trochę zimnego soku pomarańczowego, chciałabym go wypić.
Mężczyzna myślał chwilę, później potarł rękę w miejscu, gdzie jego żona trzymała ją w silnym uścisku i skinął głową:
– Dobrze moja rybko, co za radość! Usiądź, odpocznij, biegnę po sok.
Po czym wyszedł w poszukiwaniu soku, a chłopcy podbiegli do Edyty i mocno ją przytulili.
Od tego czasu dokonała się ogromna zmiana, mężczyzna uspokoił swój temperament i żyli w spokoju. Czasami tylko zapomina, ale wtedy Edyta szepcze cicho:
– Przypomnieć Ci o mojej siostrze?
I znowu wszystko jest spokojne, a ich dom przepełniony jest ciszą i wzajemnym zrozumieniem. Pewnego dnia koledzy spytali go, jak to się stało, że tak bardzo się zmienił, a on tylko cicho westchnął:
– Nie da się walczyć z czołgiem. Mam po prostu dobrą żonę.
Uspokoił się i liczył w nadziei na to, że nikt nie dowie się, co było tak naprawdę przyczyną.