Ludmiła odeszła bez pożegnania. Nie podobał jej się sposób, w jaki ją przywitałam. A ja zrobiłam dokładnie tak, jak ona. Dlaczego w takim razie nie chce ze mną rozmawiać?

Ludmiła mieszka na górze. Znamy się od dawna, kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, ale ostatnio nie rozmawiamy ze sobą. 

Wcześniej przychodziła do mnie codziennie na herbatę, kawę i pogawędkę. Zainteresowałam się nią, bo jest wspaniałym rozmówcą. Ogólnie rzecz biorąc, kobieta wykształcona i oczytana. Takie spotkania sprawiały mi przyjemność. Ale problem polegał na tym, że nigdy nie wpuściła mnie do siebie. Nawet jeśli po coś do niej poszłam, wychodziła na mały korytarz między dwoma mieszkaniami.

Zaczęłam mówić, a ona natychmiast machnęła ręką:

– Przyjdę do Ciebie za godzinę!

Ludmiła mieszkała z mężem, synem i siostrzenicą. Nie powinna mieć przede mną nic do ukrycia, bo znałam jej rodzinę. Takie sytuacje były dla mnie nieprzyjemne – dlaczego nie wpuścić do mieszkania? Przestałam się wpraszać, ona też mnie nie zapraszała.

Pewnego dnia wróciłam i okazało się, że zapomniałem kluczy do mojego mieszkania. W tym czasie mój mąż był w  pracy, a syn w szkole. Przyjechałam godzinę wcześniej, więc postanowiłam zaczekać u sąsiadki, żeby nie wydawać pieniędzy na taksówkę do męża.

Zapukałam do jej drzwi, wyszła na korytarz, wysłuchała mnie i powiedziała:

– Przepraszam, ale mój mąż jest w domu, odpoczywa.

To było tak, jakbym była nieproszonym gościem. Poszłam do innej znajomej, napiliśmy się z nią kawy i rozmawialiśmy. Zaczekałam na męża i wróciłam do domu.

Następnego ranka ponownie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyszłam na korytarz, a tam była moja sąsiadka. Ludmiła próbowała wejść do mojego mieszkania, ale zatrzymałam ją:

– Będę stała z Tobą na korytarzu, dopóki nie powiesz, czego chcesz. Właśnie przyjechałam, chcę odpocząć!

Z oburzeniem spojrzała na mnie i odeszła. Cóż, jak przywitała mnie, tak i ja przywitałam ją.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *