Sylwia i Wojtek dorastali w małym miasteczku, niedaleko Warszawy, chodzili do tej samej klasy. Po maturze studiowali na tej samej uczelni, a później razem szukali szczęścia w stolicy. Tam wynajęli mieszkanie i rozpoczęli wspólne życie.
Kiedy dziewczyna powiedziała swojemu chłopakowi, że wkrótce będzie miała dziecko, jej ukochany od razu oznajmił, że posiadanie potomka, nie jest w jego najbliższych planach. Po tym Sylwia wróciła do swojej matki, postanowiły razem wychowywać dziecko.
Matka Wojciecha Waleria, zajmowała wysokie stanowisko w ich rodzinnym mieście, wmawiała wszystkim, że jej syn nie ma nic wspólnego z ciążą dziewczyny.
Oliwy do ognia dolewał fakt, że obie rodziny mieszkały w sąsiednich domach, więc większość ich wspólnych znajomych wiedziała o całej sytuacji od początku do końca. Kiedy Sylwia szła, tylko leniwi ludzie nie rzucali jej krzywych spojrzeń i nie obgadywali za plecami.
Dziewczyna urodziła zdrową córeczkę. Wojtek, ani jego rodzina nie pofatygowali się, aby zobaczyć maleństwo. Jego matka cały czas powtarzała, że dziecko nie jest jej syna.
– Pomyśl o tym! – powiedziała do chłopaka.
– Mała ma białe włosy, i spójrz, jaka brzydka, a Ty od niemowlęcia byłeś pięknym dzieckiem.
– Ona nie ma pieniędzy, nie ma za co żyć! Chce Cię wrobić w dzieciaka! Co, oni biorą nas za głupców?
W pewnym momencie Sylwii skończyła się cierpliwość i zaproponowała matce Wojtka zrobienie testu DNA.
Nie chciała niczego od sfrustrowanych rodziców chłopaka, chciała tylko zobaczyć, jak ich twarze zmieniają się ze zdziwienia.
Po tym, jak Waleria otrzymała odpowiedź z pozytywnym wynikiem, następnego dnia rano zadzwoniła do dziewczyny i zaproponowała, żeby razem z córką przyjechała do niej do domu, aby mogła poznać swoją piękną wnuczkę.
Podczas spotkania, kobieta dała dziecku ogromną ilość prezentów. Dziewczyna nie wiedziała, jak podziękować rodzicom Wojtka, którzy podarowali jej córce drogie i dobrej marki rzeczy, na które nie było jej stać.
Tydzień później zadzwoniła ponownie i poprosiła o to, aby mogła zatrzymać wnuczkę u siebie przez kilka dni. Sylwia wyjaśniła jednak, że jej córka jest zbyt mała, by nocować poza domem. Jeśli babcia chciała, mogła zobaczyć się z wnuczką, ale tylko w obecności jej matki.
Waleria się obraziła i powiedziała, że się zastanowi.
Kilka dni później kobieta zadzwoniła ponownie i powiedziała, że postanowiła złożyć wniosek do sądu, o ustalenie możliwości widywania się z wnuczką.
– Powinnaś wiedzieć, że mojej wnuczce będzie lepiej z dobrze sytuowaną babcią niż z biedną matką – powiedziała Waleria
Potem jeszcze wtrąciła, że lepiej dla niej będzie, jeśli z własnej woli odda im swoją córkę. Sylwia dobrze wiedziała, że tylko wariat w ich mieście mógłby walczyć z matką Wojtka.
Zrozumiałe jest, że dziewczyna piersią stanęła w obronie swojego dziecka. Następne kilka lat upłynęło na procesach sądowych. Z niewiadomych przyczyn dziecko, które jeszcze niedawno nie było nikomu potrzebne, stało się potrzebne wszystkim. Rodzina była gotowa walczyć o niego do ostatniej kropli krwi. Dziewczyna wreszcie wygrała proces, ale babcia mogła widywać się z wnuczką.
Stopniowo jednak namiętności wokół małej dziewczynki opadały. Kiedy Wojtek ożenił się, jego matka skierowała swój zapał na nowe wnuki.
Sylwia znalazła pracę w stolicy, po jakimś czasie poznała tam mężczyznę i zaczęli romansować. Wtedy dziewczyna i jej matka zdecydowały, że musi ona ułożyć swoje sprawy osobiste i że zabierze córkę ze sobą później.
Życie Sylwii stopniowo się poprawiało, wynajęli z nowym partnerem dom, złożyli wniosek do urzędu stanu cywilnego, a teraz razem spodziewają się dziecka. Sylwia nie spieszy się z zabraniem córki od swojej matki, okazuje się, że nie ma dla małej tam miejsca.
Matka dziewczyny jest w złym stanie zdrowia, od czasu do czasu zabiera ją karetka, a w tym czasie wnuczką opiekuje się jej emerytowana przyjaciółka.
Waleria nie ma teraz żadnych pretensji o tamto dziecko, ponieważ jej syn ma już dzieci ze swoją nową rodziną, a ona darzy ich swoją miłością. Natomiast ojciec dziewczynki, nigdy nie żywił wobec córki jakichś szczególnych uczuć.
Dziewczyna, która jeszcze kilka lat temu toczyła wojnę o swoje dziecko, potrafiła go teraz zostawić u swojej matki, nie przejmując się jej zdrowiem i dalszym losem swojej córki. Tylko Bóg wie, jak potoczy się teraz życie tej dziewczynki!