Tak się złożyło, że pobraliśmy się z Kasią tuż po szkole. Trzy lata później pojawił się nasz syn, później kolejny, a jeszcze później- córka. Natychmiast poszedłem do pracy i zapisałem się na studia zaoczne. Kasia nie pracowała, a cały swój czas poświęcała dzieciom. Po skończeniu szkoły podjąłem decyzję o wyjeździe do Belgii. Harmonogram prac był co miesiąc, więc pieniędzy nigdy nam nie brakowało. Po powrocie założyłem małą firmę, która do dziś przynosi nam niezły zysk.
Teraz wraz z żoną mamy 57 lat. Przez cały czas, nie miałem powodów aby za cokolwiek winić żonę. Nigdy nie myślałem, że może być niewierna. Dzieci dorosły, syn i córka już pracują i mają swoje rodziny.
Od dziesięciu lat, Katarzyna pracuje dla jednej firmy. Zgodnie ze specyfiką swojej działalności, często wyjeżdżała w podróże służbowe. Szczególnie ostatnie trzy lata. Niekiedy podróże wydłużały się nawet o miesiąc. Nigdy jednak nie zapomniała o nas, dzwoniła prawie codziennie i zawsze mówiła, że tęskni za mną i dziećmi.
Kiedyś musiałem pojechać do innego miasta, do pewnej firmy, aby dogadać się na hurtowy zakup owoców. Aby podpisać umowę, udaliśmy się do biura dostawcy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na jednym ze zdjęć w jego biurze rozpoznałem żonę, która uśmiechała się słodko obok Andrzeja- naszego nowego dostawcy. Spojrzałem na nich i wstrzymałem oddech. Z niesamowitym wysiłkiem woli zebrałem myśli i obojętnym tonem zapytałem, kto jest na zdjęciu. Andrzej wyjaśnił, że to jego żona, z którą od czterech lat jest w małżeństwie cywilnym, po czym zaproponował, że możemy podpisać umowę w jego domu, a przy okazji zapozna mnie z żoną. Po drodze chwalił ukochaną, mówiąc, jak wspaniałą jest gospodynią. Jedyną wadą było to, że często wyjeżdżała w podróże służbowe.
Po drodze nie martwiłem się bardzo. Starałem się zachować jak największy spokój. Kiedy dotarliśmy do domu gospodarza, poszliśmy do jadalni, gdzie z dumą przedstawił mnie swojej żonie. Widząc mnie Katarzyna oniemiała, stała w miejscu nieruchomo, nie mogąc zrobić kroku, aby wydusić z siebie słowa. Patrzyliśmy więc na siebie przez długi czas, a przynajmniej tak mi się wydawało. Zdałem sobie sprawę, że jeśli teraz nie wyjdę ,to nie skończy się to dobrze. Wyszedłem z domu w milczeniu.
Pojechałem do hotelu zabrać rzeczy i czym prędzej pognałem na dworzec kolejowy. Dopiero w przedziale pociągu zacząłem odzyskiwać zmysły. W mojej głowie było tylko jedno pytanie: „Za co?” W domu nie mogłem spać, ani jeść, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mi to zrobiła. Dni mijały jeden po drugim, a ja wciąż nie mogłem się uspokoić, rozmyślałem dlaczego to wszystko się wydarzyło.
Kasia zadzwoniła do mnie, ale nie odebrałem telefonu. Tydzień później postanowiłem odebrać telefon. Katarzyna powiedziała coś niezrozumiałego, próbowała coś wyjaśnić, przepraszała, a nawet próbowała mnie oskarżyć. Sama mieszała się w swoich wyjaśnieniach. Pod koniec rozmowy zaczęła przepraszać. Wysłuchałem jej do końca i po cichu wyłączyłem telefon. Nie mogłem już tego wszystkiego słuchać. Moja żona prowadziła podwójne życie. Przez cały ten czas okłamywała mnie i nasze dzieci.
Dwa tygodnie później zjawiła się w naszym domu. Wciąż miała nadzieję, że przekonam mnie, żebym jej wybaczył. Wysłuchałem ją spokojnie, po czym postanowiłem zadzwonić do dzieci. Poprosiłem aby sama wyjaśniła dzieciom co się wydarzyło. Cały czas twierdziła jednak, że to moja wina, gdyż nie poświęcałem jej wystarczająco dużo uwagi, i że wciąż nas kocha. Młodszy syn milczał, starszy również. Córce cicho po policzkach spływały łzy. Katarzyna zrozumiała wszystko. Wiedziała, że nikt nie chce jej widzieć i wyszła.
Pojawiła się rok później, kiedy jej mąż znalazł inną kobietę, a ona nie miała gdzie pójść i wróciła do naszego miasta. Kilkakrotnie próbowała spotkać się ze mną, ale odmówiłem. Dzieci również nie odbierają jej telefonów.