Kiedy wyszłam za Piotra, miałam bardzo dobre relacje z jego rodzicami. Nie wtrącali się w nasze życie, za co bardzo ich szanowałam. Rodzice Piotra przychodzili do nas kilka razy w miesiącu i na tym nasza komunikacja się kończyła. Ostatnio jednak sytuacja w naszej rodzinie zmieniła się.
Chodzi o to, że ojciec męża odszedł do innej kobiety. Wyjechał z nią z miasta i nikt nie wie gdzie przebywa. Teściowa ciężko to przeżyła, dlatego wraz z mężem postanowiliśmy wesprzeć ją w tak trudnych chwilach. Odwiedzaliśmy ją dużo częściej, ale i to nie wystarczyło. Staraliśmy się pomóc jej na tyle, ile mogliśmy. Teściowa, Grażyna, powiedziała jednak, że jest bardzo samotna i nie chce być sama. Poprosiła, aby mąż od czasu do czasu został u niej na noc. Zgodziłam się. Z czasem jednak Grażyna zaczęła oczekiwać, aby syn zostawał u niej pięć razy w tygodniu. Sytuacja zaczęła mnie nieco irytować, ponieważ praktycznie nie widywałam się z mężem. Wiedziałam, że teściowa potrzebuje wsparcia, ale nie mogłam pozwolić na to, aby nasze małżeństwo na tym cierpiało.
Później jednak sama popełniłam błąd. Zaproponowałam, aby to teściowa czasami przenocowała u nas. Myślałam, że będzie zostawać na noc 2-3 razy w tygodniu. Ona jednak przyjeżdżała prawie każdego dnia i siedziała z nami do późnej nocy. Czasami godziła się wrócić taksówką do mieszkania. Ostatnio jednak teściowa znajduje coraz nowsze powody, aby zostawać u nas na noc. Rano uwielbiała patrzeć jak gotuję i dawać mi porady. To jajecznica była zbyt ścięta, to za dużo oleju wlewałam na patelnię i tak dalej. Na tym jej dziwactwa się jednak nie kończyły.
Pewnego dnia, pod naszą nieobecność, zmieniła w mieszkaniu zasłony. Usprawiedliwiała się tym, że w ten sposób czuje się bardziej komfortowo w naszym mieszkaniu. Miałam już dość. Zrozumiałam, że matka Piotra staje się coraz bardziej obecna w naszym życiu. Mąż zgadzał się ze mną. Postanowiliśmy, że sprzedamy mieszkanie mamy na drugim końcu miasta i kupimy w naszej okolicy. Z dwojga złego, bynajmniej kobieta miałaby swoje mieszkanie niedaleko nas i może nieco ograniczałaby wizyty u nas. Teraz Grażyna przeprowadziła się do nowego mieszkania, a syn odwiedza ją prawie codziennie. Mąż znika często z domu, ale nie spędza już w mieszkaniu teściowej całych nocy i mamy więcej czasu dla siebie.
Dobrze, że udało się rozwiązać tę sprawę. Nie wiem jak długo wytrzymałabym ciągłe wizyty teściowej. Teraz teściowa mieszka blisko nas, odwiedzamy się wzajemnie, ale chociaż nie nocuje u nas. Rozumiem, że jesteśmy rodziną, ale lepiej będzie, gdy każdy będzie miał swój własny kąt. Nie mam nic przeciwko odwiedzinom teściowej, ale wraz z mężem potrzebujemy prywatności i przestrzeni dla siebie.