Wyszłam za mąż po raz drugi. Z pierwszego małżeństwa mam sześcioletniego syna. Były mąż, ojciec Szymona, zostawił mnie gdy syn miał niespełna rok. Nie miałam innego wyjścia, musiałam wówczas wrócić z synem do mojej mamy. Mama kochała wnuka, dlatego pomagała mi we wszystkim.
Jakiś czas później poznałam Tomka i ponownie wyszłam za mąż. Teraz mój syn ma prawdziwego ojca: opiekuńczego, kochającego i pracowitego. Moja mama uważa jednak inaczej i ciągle stara się kontrolować moje życie. Z Tomaszem zamieszkaliśmy osobno. Mąż kupił mieszkanie, na które wziął kredyt. Staram się pomagać mu w spłacaniu comiesięcznych rat. Mama uważam, że w ten sposób pozbawiamy ją kontaktu z wnukiem.
-Przyniosłam owoce – oznajmia mama, wnosząc do naszego mieszkania paczki – wszystko dla mojego kochanego wnuka!
Z takich jej wizyt nie jestem zadowolona. Wszystko to możemy kupić sami. I kupujemy. Nie chcę sprawiać przykrości mojej mamie. Przynosi wszystko to dla wnuka. Po takich wizytach są tylko kłopoty. Potem dzwoni do dziecka i pyta ile zjadł, żebyśmy z mężem czasami nie podbierali mu jedzenia.
– Dziecko wychowuje się bez ojca, nie powinniście go objadać. – ciągle powtarza mama. Taka sytuacja non stop się powtarza. Mama wypytuje syna czy jadł sam, czy dzielił się z innymi owocami, cukierkami, ciasteczkami, które mu przyniosła. To oczywiste, że nie podoba mi się takie jej zachowanie.
– Mamo-próbuję jej jeszcze raz wyjaśnić – jesteśmy rodziną. W rodzinie powszechne jest dzielenie się wszystkim. Jeśli tak ci przykro-nie noś, my sami kupimy wszystko.
-Już widzę jak kupicie. Wszystkie pieniądze przeznaczacie na spłatę kredytu. – odpowiada mama- Chcę tylko, aby wnukowi niczego nie brakowało. Sama dorastałam z ojczymem i wiem jak to jest.
Zdaniem mojej mamy jestem złą matką, ponieważ nie dbam o syna. Ojczym to nie to samo co ojciec.
-Zawsze dostawaliście to, co najlepsze!- mama prawie płakała- Kiedy dorastaliście razem z bratem starałam się wam zapewnić wszystko, czego potrzebowaliście. Sama nie dojadłam, a wam dawałam.
Owszem, ale co w tym dobrego? Mój brat wyrósł na samolubnego mężczyznę. Wyjechał z żoną za granicę, nawet nie daje znaku życia, zapomina zadzwonić do mamy w dniu jej święta. Chyba zapomniał o staraniach mamy.
Ja staram się wychowywać syna w inny sposób: jeśli jest jedno jabłko- jest ono dla wszystkich, jeśli jest jeden cukierek- podzielmy go na kawałki. Dziecko nie powinno myśleć, że jest w centrum wszechświata.
-To nie ja wychowuję dziecko na egoistę- mówi mama- to Ty i twój mąż jesteście egoistami. Myślisz tylko o sobie.
Jak zatem przekonać mamę, aby nie ingerowała w nasze życie i przestała wychowywać moje dziecko?