Mieszkam w mieszkaniu, które odziedziczyłam po babci. Ostatnio mój chłopak zostawał u mnie na noc. I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że sprawia mi to problemy ze śpiewaniem. To dlatego, że Anton ma wielki apetyt. Nie mogłem go nakarmić.
Po prostu nie miałam wystarczająco dużo pieniędzy. Pewnego dnia postanowiłam zasugerować mu ten fakt: “Kochanie, czy mógłbyś kupić coś spożywczego w drodze z pracy do domu?
Nie mam czym cię nakarmić” – powiedziałam mu. Przepraszam, że o tym nie pomyślałem – odpowiedział. Następnego dnia wrócił do domu z dwiema wielkimi torbami. “Co to jest?” – zdziwiłam się. “Kupiłeś gotowe jedzenie w sklepie kucharskim?” “Nie.
Moja mama wszystko ugotowała. Jedzenia wystarczy na kilka dni. Na początku myślałem, że żartuje. Uwielbia płatać mi figle. Ale tym razem był całkowicie poważny. I ta sytuacja trwa nadal.
Mama Antona gotuje, a on regularnie ją odwiedza, odbiera pełne torby jedzenia i zapełnia moją lodówkę po brzegi. Można by pomyśleć, w czym problem? Żyj i ciesz się faktem, że nie musisz sam gotować.
Ale… Po pierwsze, moje gusta i gusta mamy Antona w ogóle się nie pokrywają. Czasami jej kasza gryczana jest za słona, czasami jej gołąbki są za tłuste. To siedlisko zapalenia żołądka. Po drugie, nasi wspólni przyjaciele Anton i ja naśmiewamy się ze mnie.
Śmieją się, mówiąc, że jestem tak biedną gospodynią domową, że nie mogę nakarmić mojego chłopaka. Próbowałam porozmawiać z Antonem o kupowaniu produktów spożywczych i gotowaniu własnych posiłków. Ale on nie rozumie: “Po co wydawać pieniądze, skoro mama gotuje dla nas?
Nie rozumiem cię. Mówisz jedno, a potem drugie. Co ci się nie podoba?” – obraża się. I co ja mam z nim zrobić? Anton jest moim pierwszym chłopakiem. Nie chcę się z nim kłócić ani z nim zrywać. Ale nie chcę też być niedbałą gospodynią domową.