Pewnego dnia moja ciotka niespodziewanie zadzwoniła i powiedziała, że mój kuzyn i jego żona przyjeżdżają pogratulować Sławie urodzin.
Właściwie jego urodziny były wczoraj, ale ostatni raz widziałem Wołodię dziesięć lat temu i nie byłem zadowolony. Ostrzegłam go zawczasu: -Ty i Ala przyjedźcie nie wcześniej niż o siódmej, żeby mój mąż był w domu.
-“Z Alą?” mój brat był zaskoczony. -Tak, zrywam z nią już od pięciu lat! Nie spodziewałem się tego, bo on i Ala byli razem od prawie piętnastu lat, ale nic nie powiedziałem.
Nie chciałam się wtrącać we własne sprawy. Nowa żona Wołodii była dziesięć lat młodsza od niego. Przyjechali trzy godziny wcześniej. Volodya zaczął mieć za złe Slavie jego nieobecność.
-“Dlaczego jest taki zajęty? Nie podobał mi się ton mojego brata. “Tak, jest spawaczem trzeciej klasy. Jest bardzo szanowany w pracy”. -“Och, Lenka, nie mógłbym znaleźć bardziej szanowanego człowieka”, zaśmiał się Wołodia.
Przez następne kilka godzin drwiąco dyskutował o wystroju naszego mieszkania, moim mężu, naszym samochodzie i z uśmiechem opowiadał mi, jak pozwał swoją byłą żonę o jej własność. Jego młoda żona bawiła się razem z nim.
W duchu dziękowałam Bogu, że mojego męża nie było w domu. Nie tolerowałby tego, pobiłby mnie na pych i miałby rację.
Gdy zbliżała się siódma, zacząłem się wiercić. -Volodya, myślę, że już czas na ciebie. -“Wyrzucasz mnie?” mój brat był zaskoczony. – “Zgadza się, mam nadzieję, że nie wrócisz. Uśmiechnąłem się słodko…