Pewnego dnia kolega z pracy znów przyszedł do mnie pijany. Często przychodził ze mną porozmawiać. Ale ostatnio przychodzi pijany. -“Co się z tobą znowu dzieje? Dlaczego wypiłeś coś dzisiaj?” – “Tak, mam tego dość, nie mogę tego znieść.”
– “Co się stało?” – “Tak, nie mogę już widzieć jej ani tego dziecka. Ani jej widzieć, ani słuchać. Przez nią nie mogę zostać w domu”. – No, przepraszam, oczywiście, ale czego chcesz, dziecko właśnie się urodziło… – Nie mówię o Vitce – przerwał – tylko o Nastii, córce Olyi.
– Po prostu nie mogę już na nią patrzeć. Nie jest moją córką, jest mi obca. Po prostu nie mogę jej widzieć obok mojego dziecka. Ciągle się do niego wspina, bawi się z nim. Po prostu nie mogę tego znieść i zaczynam krzyczeć, wiesz?”
– Wiesz, gdybym była twoją żoną, już dawno bym cię za to wyrzuciła. Co ta mała dziewczynka mogła ci zrobić, powiedz mi? Ona nic nie zrobiła, wiesz, ale nadal nie mogę jej widzieć w pobliżu. Nie mogę się z tym pogodzić. -Dlaczego nie pomyślałeś o tym wcześniej, kiedy żeniłeś się z Olyą? Miała już dziecko. Ożeniłbym się z kimś, kto nie ma dzieci.
A jak Nastia traktuje ciebie? -Kiedyś zanudzała mnie ciągłymi pytaniami. Ostatnio już nie tak bardzo. Ale nadal chodzi po domu, bawi się… Ale Olya jest dobra, sprząta, gotuje, opiekuje się dzieckiem. -Posłuchaj, moja rada dla ciebie to jak najszybciej znaleźć wspólny język z dzieckiem, w przeciwnym razie będzie za późno.
Rozumiesz, że matka i tak wybierze dziecko zamiast ciebie. Jeśli chcesz zostać z Olyą, będziesz musiał to zrobić. -Nie zrobię, nie zrobię czegoś takiego. Ona mnie wkurza. Nie mogę tego zrobić. Sprawisz, że Olya wyrzuci cię z domu. -Widzę, że ty też nie chcesz mi pomóc, więc sobie pójdę.