Mam na imię Nikita i mam 36 lat. Lida i ja pobraliśmy się 12 lat temu. Przez wiele lat mieszkaliśmy z nią normalnie, ale sześć miesięcy temu poznałem Verę i zakochałem się w niej do szaleństwa. Zdecydowałem, że nie chcę dłużej mieszkać z moją żoną i postanowiłem się z nią rozwieść. Był jednak jeden poważny problem: mieszkanie, w którym nasza trójka mieszkała przez ostatnie lata. Dom należał do mojej teściowej i mieszkaliśmy tam razem z nią (moja żona i ja). Nie został jednak sprywatyzowany. Nigdy do tego nie doszło.
Kiedy powiedziałem żonie i teściowej o rozwodzie, stały się zagorzałymi przeciwniczkami prywatyzacji. A teściowa nalega, żebym wymeldował się z mieszkania. Nie chcę tego robić. Chcę sprywatyzować to mieszkanie, a potem sprzedać swój udział. Przecież skoro jestem zameldowana w tym mieszkaniu, to mam prawo do jego części. To mieszkanie naprawdę należy do mojej teściowej. Ale ona zameldowała mnie w tym mieszkaniu wiele lat temu. Oznacza to, że teraz mam prawo gdzieś mieszkać. I nie zostanę z niego eksmitowana. Rozmawiałem z prawnikiem i dowiedziałem się,
że jeśli jestem zameldowany w mieszkaniu, mam prawo do mieszkania. Jednak prywatyzacja jest mało prawdopodobna: jest to możliwe tylko wtedy, gdy wszyscy zameldowani w mieszkaniu wyrażą na to zgodę. Prywatyzacja jest również niemożliwa, ponieważ moja teściowa i była żona są temu przeciwne. Nie wiem, co teraz zrobić. I nie ma dla mnie znaczenia, że teściowa dostała to mieszkanie z pracy, w której pracowała przez wiele lat. Czy zgadzasz się z opinią mojej teściowej, że powinnam się wyprowadzić?