Mam sześćdziesiąt dwa lata i pewne okoliczności zmusiły mnie do zamieszkania w daczy. Za namową syna sprzedałem nasze mieszkanie kilka lat temu, aby umożliwić mu wyjazd za granicę. Obiecał, że wkrótce kupi prywatny dom, ale nie dotrzymał słowa. Z czasem przyzwyczaiłam się do życia na wsi, gdzie miałam wszystkie udogodnienia. Wśród sąsiadów znalazłam bliską mojemu sercu osobę
– Olgę. Mieszkała z mężem. Obsadzili całą ziemię w kraju roślinami owocowymi i warzywami. Większość zbiorów przynosiła im główny dochód. Niedawno Olga opowiedziała mi o nowym sąsiedzie, który zaczął kupować od niej kilka kawałków jedzenia dziennie. “Jako przyjacielska osoba wzięłam pudełko czekoladek i poszłam odwiedzić nową sąsiadkę, aby ją poznać.
Drzwi otworzyła mi z uśmiechem młoda dziewczyna o imieniu Julia. Podziękowała mi za prezent i zaprosiła do środka. Nawiązaliśmy kontakt od pierwszych sekund. Następnego dnia czekałem na jej wizytę. Było dla mnie jasne, że dziewczyna została zmuszona do opuszczenia miasta i przeniesienia się na wieś; postanowiłem pomóc jej w każdy możliwy sposób. Przygotowałem dla Julii kilka dużych toreb z niezbędną żywnością.
Aby podziękować mi za prezent, Julia zaoferowała pomoc w ogrodzie. Byłam bardzo ciekawa jej historii i zebrałam się na odwagę, by zadać jej interesujące pytanie. Okazało się, że rodzice wyrzucili ją z domu, gdy dowiedzieli się, że spodziewa się dziecka. Chłopak z kolei powiedział, że to nie jego dziecko i ich zostawił. Julia nie miała dokąd pójść,
Ale kolega z klasy wspierał ją i pozwolił jej mieszkać w swojej daczy. Bardzo chciałam jej pomóc, bo została sama z małym dzieckiem. Zaproponowałam jej, żeby zamieszkała ze mną – ona pójdzie do pracy, a ja zajmę się dzieckiem.
Trzy lata później Julia zebrała potrzebną kwotę na zaliczkę na kredyt hipoteczny. Wprowadziliśmy się razem do nowego mieszkania i mieszkamy razem już od dziesięciu lat. Kiedy mój syn dowiedział się, że przeprowadziłam się do mieszkania, zaczął nalegać na sprzedaż daczy. Tym razem kategorycznie odmówiłem. Mój syn zrobił scenę i od tego czasu nie rozmawiamy ze sobą. Rozumiem, że prędzej czy później będę musiał opuścić Julię, ale ona nalega, abym został z nimi, mówiąc, że zaakceptowała mnie jako własną matkę.