Po 25 latach małżeństwa, które uważałam za szczęśliwe, dowiedziałam się, że mój mąż ma inną kobietę. Mieszkaliśmy w małej wsi, gdzie takie nowiny szybko się roznoszą. Ludzie zaczęli gadać, że mój mąż odwiedza Bożenę i wkrótce ta wieść dotarła również do mnie.

Po 25 latach małżeństwa, które uważałam za szczęśliwe, dowiedziałam się, że mój mąż ma inną kobietę. Mieszkaliśmy w małej wsi, gdzie takie nowiny szybko się roznoszą. Ludzie zaczęli gadać, że mój mąż odwiedza Bożenę i wkrótce ta wieść dotarła również do mnie.

Bożena była znaną w naszej wsi dziewczyną. Pracowała w lokalnym sklepie i choć miała już ponad 30 lat, pozostawała niezamężna. Nie wiem, jak to się stało, ale zaczęła spotykać się z moim Adamem, a wieści o ich relacji szybko się rozeszły. Między nimi jest różnica 15 lat. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam, ale kiedy zapytałam Bożenę bezpośrednio, rozpłakała się, a mój mąż, choć początkowo próbował się wykręcić, ostatecznie przyznał się do zdrady.

Bardzo ciężko to przeżyłam. Byłam przekonana, że w naszym związku wszystko jest w porządku. Znałam też Bożenę i zawsze jej współczułam, że jej życie osobiste nie układa się najlepiej. A ona postarała się, żeby moje życie też się rozwaliło, bo postanowiła zabrać mi męża.

Nie zamierzałam wybaczać zdrady, więc spakowałam walizki Adama i wyrzuciłam go z domu. Sam dokonał swojego wyboru.

Ciągle wydawało mi się, że wszyscy w wiosce mówią tylko o mnie, więc zdecydowałam, że najlepiej będzie, jeśli wyjadę na jakiś czas, aż wszystko się uspokoi. W ten sposób znalazłam się w Hiszpanii, gdzie zaczęłam pracować.

Czas szybko minął, nie zauważyłam, jak szybko przemknęło 18 lat. W tym czasie zbudowałam sobie duży dom. Szkoda tylko, że teraz mieszkam w nim sama. Teraz mam 63 lata i niedawno wróciłam do kraju.

Swoją córkę zawsze wspierałam, nawet kupiłam jej ładne mieszkanie, ale pięć lat temu mój zięć znalazł pracę w Kanadzie i najpierw sam wyjechał, a potem zabrał moją córkę i wnuki. Myślę, że nie wrócą zbyt szybko, jeśli w ogóle wrócą, więc teraz nawet nie wiem, kiedy znowu zobaczę swoje dziecko i wnuki.

Mój były mąż zmarł pięć lat temu. Z Bożeną mieli nawet dziecko, które ma teraz 14 lat.

Ostatnio szłam do sklepu i przypadkowo spotkałam na ulicy Bożenę. Wyglądała bardzo źle, więc podeszłam do niej jako pierwsza i przywitałam się.

Szczerze mówiąc, przez te lata, które spędziłam w Hiszpanii, uraza gdzieś zniknęła. Jak mówią, czas leczy rany. Nawet jestem jej trochę wdzięczna, bo zaznałam życia, którego nie znałam i zarobiłam sporo pieniędzy.

Schowałam dumę do kieszeni, przywitałam się i zapytałam, co u niej. Na początku się przestraszyła, bo nie spodziewała się tego po mnie, a potem się rozpłakała. Gdy się uspokoiła, opowiedziała, że żyją z synem bardzo biednie. Bożena zapewniała, że dawno by sama wyjechała na zarobki, ale nie może zostawić syna samego, bo nie ma żadnych bliskich, a chłopiec jest w takim wieku, że potrzebuje opieki.

Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale moja ręka sama sięgnęła do portfela. Wyjęłam 200 euro, które miałam ze sobą, bo chciałam je wymienić na złotówki i dałam Bożenie. Przypomniałam także, że jej syn ma na tym świecie rodzeństwo – moją córkę. Choć są rodzeństwem tylko ze strony ojca, są jednak rodziną!

Uważam, że postąpiłam słusznie. Mojej córce również spodobał się ten pomysł. Zaczęła stopniowo budować relacje z młodszym bratem – czasami do niego dzwoni i mówi, że gdy podrośnie, czeka na niego w Kanadzie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *