Mam na imię Danuta i skończyłam niedawno 60 lat. Mój mąż Czarek jest ode mnie o 5 lat starszy. Niedawno, po wielu długich i szczęśliwych latach spędzonych razem stwierdził, że jego życie jest szare i nudne, więc potrzebuje zmiany. W ogóle nie wiedziałam, o co mu chodzi i co nagle mu się stało?
Przez prawie 30 lat małżeństwa przeszliśmy przez wiele. Wychowaliśmy także cudownego syna, który dał nam wnuczkę. Wydawało mi się, że przez cały ten czas Czarek był szczęśliwy, ale to chyba były tylko pozory.
Ostatnimi czasy ja zajmowałam się głównie wnuczką, a syn wraz z synową wtedy pracowali. Mój mąż natomiast prawie cały dzień spędzał na kanapie z butelką piwa w ręku, oglądając ulubione kanały sportowe. Nie czepiałam się, bo kiedyś sam utrzymywał całą naszą rodzinę, pracował na dwa etaty, a mimo tego uczestniczył aktywnie w wychowaniu syna. Uznałam, że teraz w końcu może sobie odpocząć i z tego korzysta. Okazało się jednak, że Czarkowi taki odpoczynek nie wystarcza, że chce czegoś więcej, głównie ode mnie.
Mąż zapowiedział mi, że muszę schudnąć. Niby mówił głównie o tym, że martwi się o mojego zdrowie, ale teraz wiem, że nie o to mu chodziło. Zapisałam się więc na fitness i więcej się ruszałam. Następnie mówił mi, jak mam się ubierać i malować, żeby wyglądać jak „każda normalna kobieta”. Nie wiem, po co miałabym to robić, skoro rzadko wychodziłam z domu i głównie siedziałam z wnuczką. Nie rozumiałam, po co miałam się tak stroić.
Na tym się nie skończyło. W końcu mąż znalazł sobie kochankę, znacznie młodszą i szczuplejszą. Pewnego dnia spakował wszystkie swoje rzeczy i wyszedł z domu, w którym żyliśmy przez tyle lat razem i gdzie wychowaliśmy naszego syn. Nie zatrzymywałam go. Nawet gdyby wrócił, to bez sensu, bo nasze życie już nie byłoby takie samo. Nie udało nam się być ze sobą aż do śmierci, ale mimo tego jestem wdzięczna mężowi za syna, a synowi za wspaniałą synową i wnuczkę. A moje życie toczy się dalej.