3 kwietnia miałam brać ślub, ale mój narzeczony odwołał go za moimi plecami

Byliśmy razem przez trzy lata, ale nigdy nie mieszkaliśmy razem. Chodziliśmy do siebie nawzajem, starając się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu i jednocześnie planując swój ślub. Znaleźliśmy nawet dom weselnym, w którym miało odbyć się nasze wesele.

Mieszkamy na wsi, więc wyprawianie wesel w domach weselnych jest uważane za normę, bo wszelkiego rodzaju małe restauracje czy kawiarnie są oddalone od naszej miejscowości o 100 km i nie ma sensu ich tam organizować tym bardziej, że zwykle wszyscy ze wsi zapraszani są na wesele.

Mój narzeczony postanowił uciec od ślubu w bardzo głupi sposób – w tak głupi, że cała wieś się o tym dowiedziała i dokładnie wiedzą, dlaczego to zrobił. 

Przygotowywałam się do ślubu i pojechałam do miasta, aby kupić sukienkę oraz brakujące rzeczy na nasze wesele. Narzeczony dał mi trochę pieniędzy na część tych rzeczy.

Uroczystość miała się odbyć 3 kwietnia. Mieliśmy wziąć ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego i mieliśmy być w nim punktualnie o ósmej rano, bo o trzeciej planowaliśmy już się zebrać w domu weselnym. Wpłaciliśmy już zaliczkę, ale w sumie od tamtej pory nie byliśmy tam wierząc, że wszystko będzie w porządku.

Nagle mama pana młodego wbiegła do mnie cała we łzach i powiedziała, że jej ukochany syn nie chce ślubu i od już od tygodnia zastanawiał się, jak to wszystko odkręcić. Powodem tego była moja chęć pozostawienia swojego nazwiska. Okazało się, że nawet jeśli teraz zmieniłabym zdanie i chciała zgodzić się na jego nazwisko, to już niczego nie zmieni – jego decyzja o zakończeniu związku była ostateczna. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie.

Odmówiłam przyjęcia jego nazwiska po prostu z wygody – trzeba wymienić wszystkie dokumenty, jeździć w tym celu wielokrotnie do miasta, no ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo uciążliwy proces. On teraz postanowił jednak, że z tego powodu nie chce się ze mną żenić.

Głupszej sytuacji na wsi już od wieków nie było. Mnie również jest głupio, bo skoro już tydzień temu zdecydował, że nie chce brać ze mną ślubu, a ja jeszcze dwa dni temu kupowałam sukienkę, o czym doskonale wiedział, to znaczy, że jest zwykłym tchórzem. Tchórzem, który mimo tego, iż sam podjął tę decyzję nie potrafił mi jej wyjawić prosto w oczy. 

Zdecydowałam, że nie będę robić awantur i długo cierpieć z powodu tego, co się stało. Chcę zamieszkać w mieście, aby rozpocząć nowe życie tym bardziej, że muszę odrobić te pieniądze, które na marne wydałam na wesele, do którego nie doszło.

Udało mi się odzyskać trochę pieniędzy dzięki temu, że zwróciłam sukienkę do sklepu i niektóre produkty, ale nie zamierzam mu niczego oddawać – niech to będzie małe odszkodowanie za straty moralne, których doznałam.

On wciąż boi się nawet ze mną porozmawiać i ukrywa się za spódnicą mamy – nawet wziął urlop w pracy, żeby nie wychodzić z domu i mnie przypadkiem nie spotkać.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *